Nadała jej tytuł przewrotny - "Zdumiewająca rozrzutność natury w posługiwaniu się błękitem". Przewrotny, bowiem wśród prezentowanych w patio ratuszowym 10 kompozycji malowanych na płótnie, tych, w których ów błękit jest narzucającym ton kolorem jest niewiele - może dwie. Ale wiadomo, że to jedna z ulubionych barw Uli.
Pod niebiańską kopułą rozpościera się jednak ziemia zmieniająca się przez kolejne pory roku. I z nich przedwiośnie przynosi zestawy kolorów, które wydają się dla niej równie inspirujące.
Abstrakcyjne pejzaże, które powstają w jej księżycowym atelier są jednak przede wszystkim jej pejzażami wewnętrznymi. Jest w nich niezwykła dynamika i zarazem zrównoważenie, jest poszukiwanie jakichś utajonych, intymnych sił natury i tajemnic, które odkrywa jak wnikający w struktury materii biolog albo i kosmolog. Mikro i makro ujęcia stają się tożsame w jej obrazach. Wilk stoi na najbardziej ziemskim gruncie w księżycach i patrzy w niebo.
Ostatnio była w Chinach. Przywiozła papiery, maluje na nich, konfrontuje się z chińską tradycją pejzażu i może kaligrafii. Niedługo otworzy im poświęconą wystawę w Entropii. Scalaj dalej ten świat!
Entenmark
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz